
Automiasto – bajka o emocjach
Za długimi ulicami, za starymi, obrośniętymi mchem mostami, tuż obok autostrady, z dala od torów kolejowych i ścieżek rowerowych, było sobie pewne miasteczko a dokładniej Automiasto. Jak się można domyśleć, zamieszkiwały go pojazdy małe i duże, stare i nowe, pokryte świeżutkim lakierem lub troszkę zardzewiałe. Nawiasem mówiąc, samochody wszelkiej maści, kształtu i upodobań.
W Automieście panował ład i porządek, którego strzegł Stary Dźwig. Przed nim nad miastem czuwał jego tata Senior Dźwig, a jeszcze wcześniej dziadek Arcysenior Dźwig.
(…)
W tej oto krainie paliwem i lakierem płynącej, na samym jej skraju, żyła sobie pewna rodzina ciężarówek: Tata Super Star, Mama Ciężarka i dwóch synów: starszy Bru i młodszy Er. Bracia uwielbiali jeździć wraz z Tatą
w odwiedziny do Ciotki Ciuchci i Wujka Parowozu, mieszkających tuż obok, w Ciuchciolandii. Mogli wtedy beztrosko podskakiwać na torach i bawić się w chowanego, kryjąc się za wielkimi wagonami.
(…)
– A jak się czujesz teraz?
– Hmm… Już lepiej. Myślałem, że tylko ja tak mam. Nie wiedziałem, że inni też bywają źli lub smutni. I nie wiedziałem, że mimo tych emocji, które wcale przyjemne nie są, nadal mogę czuć miłość.
– I jak tak rozmawiamy o smutku, to on się robi mniejszy, prawda? – rzekł Dźwig z radością w głosie.
– O tak, już go prawie nie ma. – Bru aż podskoczył z radości. – A co będzie, jeśli znów się zezłoszczę na Er?
– Wtedy
wyobraź sobie, że ta złość to wielkie gradowe chmury
i
wystarczy, że mocno dmuchniesz, tak z całych sił, to one się
rozproszą
i znikną. – Mówiąc
to, Dźwig nabrał duużo powietrza i po chwili wydmuchał je rurą
wydechową tak mocno, że aż okoliczne krzaki zadrżały.
Małe autko poczuło wielką radość na myśl o tym, że już nie musi się bać swoich emocji, bo wie, jak się nazywają i jak sobie z nimi radzić. I wie również, że to normalne, iż czasami jest nam źle.
Fragment bajeczki o emocjach – dla małego chłopca, miłośnika samochodów.