Zanurzeni w toni obecności
Niemowlęta nie muszą brać udziału w kursach mindfulness. Stan uważności jest dla nich naturalny. Nie mają poczucia czasu. Nie doznają w żaden sposób różnicy między było, jest, będzie.
Tkwią cały czas tu i teraz.W konkretnym momencie, w danej chwili. Pełnią swojego niemowlęctwa zanurzają się w uważniej obecności. Wystarczy na kilka sekund spojrzeć im w oczy, odwzajemnić uśmiech i dotyk, by choć na moment powrócić do tego błogiego stanu zakotwiczenia w teraźniejszości.
Sukienka w kwiaty
Czy można praktykować mindfulness ze swoim niemowlakiem u boku? Nie dość, że można, to nawet warto. Uważny rodzic jest spokojniejszy, szybciej reaguje na emocje dziecka, łatwiej radzi sobie ze stresującymi sytuacjami i organizacją czasu.
Jak zacząć? Najlepiej od obserwacji dziecka, od podążania za jego wzrokiem, wyłapywania tego, co wzbudza jego zainteresowanie, wywołuje zdziwienie czy uśmiech. To mogą być mijane podczas spaceru drzewa, zwierzak domowy czy barwna tkanina.
U nas numerem jeden jest moja kwiecista sukienka. Synek potrafi przez długi czas intensywnie się w nią wpatrywać z błogim uśmiechem na twarzy.
Spontaniczna uważność pojawia się także podczas puszczania baniek mydlanych. Czuję się wtedy jak mała dziewczynka i mam wrażenie, że nadaję z dzieckiem na tych samych falach beztroskiej radości.
Dar teraźniejszości
Nie trzeba być Einsteinem rodzicielstwa, żeby domyślać się, że zakotwiczenie się w konkretnej chwili, to najzwyczajniej w świecie, dar dla mamy, taty i dziecka. Szansa na doświadczanie przyjemności, relaksu i beztroski. Na bliskie wzajemne poznawanie siebie i tworzenie trwałych relacji. Tego życzę Wam i sobie. Bądźmy uważni.